To nie były dobre kwalifikacje dla Ferrari w kontekście walki o mistrzostwo świata konstruktorów. Charles Leclerc wierzy jednak, że wszystko jest możliwe.
Ferrari traci przed ostatnim wyścigiem sezonu aż 21 punktów do McLarena, którego kierowcy startują z pierwszego rzędu. Carlos Sainz natomiast ruszy z 3. pozycji, a Charles Leclerc z 19.
Ekipa z Maranello musi zatem liczyć na świetne tempo i dużego pecha McLarena żeby mieć szanse na mistrzostwo konstruktorów. Dodatkowo o wicemistrzostwo świata walczy Charles Leclerc, tracąc 8 punktów do Lando Norrisa.
„Wierzę w cuda. Kwalifikacje uczyniły nasze życie bardzo trudnym, to na pewno. Ale przy karze 10 miejsc na starcie to zawsze będzie trudne. Widzę szansę na zrobienie czegoś szczególnego i zrobię co mogę by tego dokonać. Będę wierzył w tytuł do ostatniego okrążenia. Wszystko może się zdarzyć” – mówi Charles.
Kierowca Ferrari przyznaje, że jego kwalifikacje były dalekie od idealnych.
„Było trudno, ale wszyscy mieli te same warunki. Byłem w złym położeniu w Q2, ale mogę winić tylko siebie. Mogliśmy być czwarci i wówczas byłbym na P15 zamiast P20, a to znacznie lepsze pole startowe. Mam jednak motywację by dokonać czegoś szczególnego w wyścigu” – mówi Leclerc.
„Mój cel pozostaje taki sam: Wygrać klasyfikację konstruktorów i wierzę, że choćby na papierze, jest to możliwe. Ale to będzie ciężkie. Nasze tempo wyścigowe było OK, ale McLaren wydawał się być mocniejszy. Zmieniliśmy jednak kilka rzeczy przed FP3 i to były zmiany w dobrym kierunku. Na pewno mamy lepszą degradację niż inni” – dodaje Monakijczyk.
Na podstawie: f1i.com
fot. Scuderia Ferrari Press Office
Artykuł Leclerc wierzy w cuda pochodzi z serwisu powrotroberta.pl – Info o F1, Kubicy i Polakach.