Jeden z najbardziej utalentowanych polskich kierowców kartingowych, Borys Łyżeń podsumowuje sezon i mówi o planach na przyszłość.
Borys Łyżeń jest najwyżej notowanym polskim kierowcą w rankingu FIA w kategorii OK Junior. Na początku listopada, w Lonato, miał udany debiut w wyższej kategorii, gdzie zajął 14. miejsce w stawce 71 kierowców. Od tego sezonu jest członkiem Akademii Orlen. Zapraszam do przeczytania krótkiej rozmowy z nim.
Pytanie: Jak podsumujesz swój sezon? Jesteś z niego zadowolony? Spełniłeś swoje cele?Borys Łyżeń: To był udany sezon. Jestem najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w Mistrzostwach Europy CIK-FIA w kategorii OK JUNIOR, zajmując 20 miejsce. W prestiżowej serii Champions of the Future było nawet jeszcze lepiej, bo zakończyłem sezon jako 13. zawodnik na świecie. Miałem okazję ścigać się w zespole fabrycznym Sodi, w którym miałem bardzo mocną pozycję. Przez cały czas rywalizowałem na czele stawki i to było bardzo dobre. Co do wyników, oczywiście, zawsze mogłoby być lepiej, ale one są składową wielu czynników, tym bardziej na najwyższym poziomie sportów motorowych. Myślami jestem już w nowym sezonie, bo zdążyłem przesiąść się już do wyższej kategorii i mam za sobą bardzo udany debiut w kategorii SENIOR. Na 71 zawodników startujących w listopadowej rundzie w Lonato zająłem 14-te miejsce.
Pytanie: Który moment tego sezonu będziesz wspominał najlepiej?Borys Łyżeń: Było sporo ciekawych wyścigów, wyprzedzań i ostrej walki, ale gdybym miał wybrać najbardziej satysfakcjonujący moment tego sezonu, to byłby wyścig finałowy serii Champions of the Future w Walencji. Na suchym torze nie mogliśmy znaleźć odpowiednich ustawień i musiałem bardzo namęczyć się, żeby w stawce 112. kierowców dostać się do najlepszej 36-stki. Dostałem się do finału jako ostatni, a nad torem zebrały się ciemne chmury i zaczęło mocno padać. Tym razem zespół ewidentnie trafił z setupem na mokry tor i jechało mi się świetnie, cisnąłem na 100%, zdarzały się nawet lekkie “ratowania” i ryzykowne manewry wyprzedzania, ale ostatecznie dojechałem jako 8. i zostawiłem za sobą 28. rywali!
Pytanie: Jaka nauka dla Ciebie, jako młodego kierowcy, płynie z najgorszego Twoim zdaniem występu w sezonie?Borys Łyżeń: Tutaj można opowiedzieć o ostatniej rundzie, która odbyła się w połowie września, czyli Mistrzostwach Świata FIA na torze PFI w Wielkiej Brytanii. Była dla mnie mocno niefartowna. W stawce 119. zawodników do finału startowałem z 20-tej pozycji, ale na drugim okrążeniu zostałem uderzony przez rywala i zakończyłem swój wyścig poza torem. Co zabawne, sprawca dostał 5 s. kary. Jaki z tego morał? Skupić się na swojej robocie w 100% i nie przejmować się tym na co nie ma się wpływu. Nawet na poziomie kartingu motorsport jest surowy i wymaga ogromnej pokory. To była dobra lekcja.
Pytanie: Jak czujesz się po debiucie w wyższej kategorii kartingowej?Borys Łyżeń: Od początku kręciłem bardzo dobre czasy, a większa moc silnika daje naprawdę dużo frajdy. Zmieniliśmy też podwozie i muszę przyznać, że brakowało mi tego uczucia z jazdy jakie dają ramy Kart Republic. Listopadowe starty w SENIORZE, które potraktowaliśmy jako trening, pokazują, że moje perspektywy są bardzo obiecujące. Wyniki z pierwszych dwóch rund zdecydowanie pozwalają mi myśleć o walce w czołówce. Oczywiście, przede mną jeszcze dużo nauki, szczególnie podczas pierwszych okrążeń wyścigów. Jest to najszybsza kategoria bez biegów, mam bardzo dużo mocy pod prawą stopą i silniki wrażliwe na ustawienie gaźnika, co podczas jazdy jest moim dodatkowym zadaniem. Ważne jest również zarządzanie oponami. Podobno przyswajanie tej wiedzy idzie mi bardzo szybko, ale trzeba być gotowym na niezwykle zaciętą rywalizację z najlepszymi zawodnikami i zespołami na świecie.
Pytanie: Jak przygotowujesz się do startów? Symulator? Siłownia? Jak godzisz to wszystko ze szkołą?Borys Łyżeń: Sezon 2024 był bardzo intensywny i przygotowywałem się przede wszystkim na torze. Mieliśmy dużo testów, które oprócz rozwoju podwozi i silników, zawsze były dla mnie szansą do treningu. W domu mam też symulator i spędzam sporo czasu na ściganiu się w internecie. Często ścigam się z tymi samymi zawodnikami w sieci, którzy też jeżdżą w kartingu, ale zdarzają się również pojedynki z kierowcami serii F4, F3 i F2 oraz WEC i Indy Car. W iRacing grają też kierowcy F1 i przy dużym szczęściu można spotkać tam też któregoś z nich! Oczywiście, do tego dochodzą regularne treningi na słowni, często w formie crossfitu. Nauka, dzięki uprzejmości mojej placówki, jest realizowana indywidualnym trybem, ale powiedzmy szczerze, bez pomocy korepetytorów się nie obywa. Kiedy zostałem fabrycznym kierowcą Sodi, musiałem błyskawicznie opanować choćby podstawy jęz. francuskiego, a poza angielskim, próbuję również poznawać język włoski, który na kartingowym padoku, jest codziennością.
Pytanie: Czy jesteś już w 100% skupiony na wyścigach czy może dopuszczasz starty w innych motorsportowych dyscyplinach – rajdy czy rallycross?Borys Łyżeń: Moim marzeniem są kolejne szczeble kariery w single seaterach i dojście do poziomu dającego teoretycznie możliwość ubiegania się o miejsce w F1. Rzeczywistość tego sportu jest jednak bardzo brutalna, o czym może świadczyć historia jednego z najbardziej utalentowanych i utytułowanych polskich juniorów, Tymka Kucharczyka. Finanse są ogromną barierą dla zawodników z Polski, nawet pomimo wsparcia bardzo dobrych sponsorów. Dlatego ostatnio z moimi najbliższymi rozmawiamy o alternatywnej ścieżce ścigania w wyścigach długodystansowych lub rajdach. W sezonie 2025 na pewno będę już trenował podstawy jazdy samochodem po torze, bo to przyda się w przyszłości w każdej odmianie motorsportu.
Pytanie: Jesteś kierowcą wspieranym przez Orlen. Jak dużo dla młodego zawodnika znaczy taki partner?Borys Łyżeń: Wsparcie Orlenu jest dla mnie bardzo ważne. Z jednej strony udział w jego Akademii pozwala mi korzystać z oferty sponsorskiej spółki. Dzięki tej pomocy mogę ścigać się na wysokim poziomie. Z drugiej strony, logo Orlenu na kasku czy kombinezonie uwiarygadnia mnie w rozmowach z innymi partnerami. To bardzo pomaga. Mam nadzieję, że będę mógł je nosić jak najdłużej.